Kiedyś był jazz, potem industrial, acid house, w międzyczasie punk rock, noise, hardcore, afrobeat, hip-hop, trip-hop itd., itp. Tym żyli młodzi ludzie. Muzyka się przekształcała i każde pokolenie miało swój styl, którym inspirowały się kolejne środowiska twórcze. Synonim czasu czy moda - ludzie w knajpach i tak się bawili. Do tej listy dołączył właśnie dubstep, najnowszy muzyczny wynalazek Wyspiarzy, którym lada chwila może się zachłysnąć reszta świata.
Na naszych oczach powstaje kolejne muzyczne zjawisko - czy zapisze się w historii popkultury? Nawet jeśli, to i tak za wcześnie, żeby ferować jakieś wyroki. Na jego temat wciąż wiadomo niewiele, ale zapowiada się ciekawie.
Dubstep to bliżej jeszcze nieokreślona mieszanka jazzu, hip-hopu, muzyki klubowej i industrialu. Już teraz porównuje się go do innego gatunku, który przed dwudziestoma laty wstrząsnął Anglią - acid house'u. Pod koniec lat 80. mnożyły się tam nielegalne imprezy organizowane w opuszczonych halach fabrycznych. Gazety rozpisywały się o zabójczych właściwościach ecstazy, starciach uczestników nielegalnych muzycznych spędów z policją. Kultura rave'u szybko doczekała się swojej złej sławy i po serii szkalujących ją artykułów (pisanych głównie przez prawicowe brukowce) jej animatorzy przenieśli się do klubów. Acid house został przemielony przez popkulturę. Ale to tam właśnie zaczęły powstawać nowe gatunki muzyki elektronicznej (trip-hop, acid jaz czy nawet eurodance), pojawiły się nowe twarze muzycznego show-biznesu. Swoją karierę wtedy zaczynali Fatboy Slim, The Prodigy i The Chemical Brothers, którzy prędko stali się gwiazdami międzynarodowego formatu.
Nie mogło być inaczej i tym razem. Kontrowersje? Owszem, są: perwszy dubstepowy teledysk osadzony został w klimatach horroru, na którym muzyka generowana przez naukowców laboratoryjnym szczurom rozsadzała głowy. Estetyką obrazu jego twórcy wyraźnie chcieli nawiązać do industrialu, na gramofonach kręciły się płyty tarczowe, co gdzieś tam miało się pewnie kojarzyć z dokonaniami Laibacha czy Einstürzende Neubauten. Wszystko oczywiście niezwykle plastyczne, ale nie ulega wątpliwości, że dubstep to agresywana muzyka. A przy tym - jak już stwierdzili niektórzy - dołująca, co wśród młodzieży może doprwadzać do zniszczenia więzi społecznych i depresji (sic!). Takich porównań jest zresztą znacznie więcej - ciężkie i mroczne brzmienie dubstepu zostało wynalezione przez didżejów, którzy stali za deckami na imprezach w kultowym obecnie klubie Mass z dzielnicy dotąd znanej głównie z piosenki punkowców z The Clash - Brixton. Porównanie do punk rocka macie gotowe. Drugim z nich jest klub Plastic People na Shoreditch.
Pierwsi dubstep zaczęli opisywać blogerzy. Ponoć za jego powstanie (jak napisał Conradino Beb, autor bloga Infomurder.blogspot.com) odpowiedzialnych jest dwóch gości. Początków stylu doszukiwać się trzeba w eksperymentalnych nagraniach producentów związanych z brytyjską sceną UK garage i 2-step - czyli El-B'a i Orisa J. Szybko do nich dołączył kolektyw Horsepower Productions. Do prekursorów gatunku zalicza się: Hatcha, Youngsta, Burial, Kode9, Zed Bias, Oris Jay, Slaughter Mob, Jay Da Flex i Slimzee.
Dzięki didżejom ukrywającym się pod pseudonimami Skream i Benga - twierdzi Conradino - dubstep stał się światowym fenomenem. Niemal świętym miejscem dla nowego gatunku jest sklep muzyczny Big Apple Records w londyńskiej dzielnicy Croydon, w którym ci dwaj skrupulatnie opracowywali nowe brzmienie. W tej chwili dubstep na Wyspach powoli staje się hiperpopularny. Dowód? Za wydawanie dubstepowych twórców wziął się prestiżowy label Ninja Tune, gra go w swoich audycjach Pete Tong, puszcza go na wizji MTV2.
Czy dubstep przyjmie się w Polsce? Widać już pierwsze ruchy. Póki co cykliczne imprezy dubstepowe odbywają się prawdopodobnie tylko w dwóch miastach - Krakowie i we Wrocławiu, główne za sprawą kolektywu My Head Is Dubby (ich nazwa bierze się od wariacji zdania "my dub is heavy"), zrzeszającego kilku zapaleńców, którzy połączyli swoje pasje odkrywania nowych dźwięków i zdecydowali się na działanie grupowe. Trudno jednak cokolwiek tutaj stwierdzać na pewno, bo zjawisko rozpstrzestrzenia się poza oficjalnym obiegiem, alternatywnymi kanałami promocji. Ponoć pierwszą dubstepową imprezą w Polsce było... wesele niejakiego Marka Helmana, w światku muzycznym znanego jako ILL1. A jak wieść gminna niesie, jedną z pierwszych dubstepowych imprez w polskim klubie przerwali dresiarze, co błyskawicznie skomentowali blogerzy.
Tak to opisał autor bloga Infomurder: Dubstep to muzyka bardzo mroczna, na wskrość przesiąknięta niecodzienną wrażliwością. Pierwsze skojarzenie, jakie rzuciło mi się na mózg, to jakby połączyć siły projektów Scorn i Muslimgauze. Sam życzyłbym przy tej okazji włascicielom polskich klubów, żeby incydentów z cyklu "TERAZ KUR... POLSKA" na ewentualnych dubstepowych imprezach było jak najmniej.
Czyli rebielianckie i wywrotowe początki dubstepu mamy już za sobą. Teraz wszystko zależy od tego czy zaakceptuje go polska branża muzyczna i czy jego popularyzatorom nie zabraknie zapału. A z tym - jak wiadomo - bywa różnie. Ranking wykonawcow Dubstep Skrillex Burial Nero Skream Rusko Flux Pavilion James Blake Benga Distance Bassnectar Magnetic Man Chase & Status Borgore Mount Kimbie Zomby Scuba Alex Clare Boxcutter Modestep Doctor P Clubroot Datsik Zomboy Digital Mystikz Caspa Mt Eden deadmau5 Cookie Monsta Excision Ital Tek Infected Mushroom Kode9 & the Spaceape Vex'd SBTRKT Shackleton Gemini Katy B Korn 16bit Joker Noisia The Bug Zeds Dead 2562 Kode9 Bar 9 Feed Me Ellie Goulding Emalkay DJ Fresh
Pozdrawiam eDi
|